czwartek, 27 lutego 2014

Podsumowanie 2. tygodnia fazy grupowej Copa Libertadores


File:Copa Bridgestone Libertadores logo.png


    W zeszłym tygodniu część drużn rozegrała swe mecze w Copa Libertadores. Za najardziej nieoczekiwany rezultat można uznać porażkę peruwiańskiego peruwiańskiego Realu z urugwajskim Defensorem, a szczególnie jej rozmiary. Porażka Penarolu z Santosem u siebie można uznać za niespodziankę, bo bez względu na aktualną formę ''Manyas'' Estadio Centenario nigdy nie było terenem łatwym do wywiezienia 3 punktów, z tu proszę...

Grupa 1

    Mecz Universitario ze The Strongest był walką o to, która z drużyn będzie mogła nawiązać rywalizację z faworytami grupy Atletico Paranaense i Velez. Nieoczekiwanie rywalizację zasłużenie wygrywają  Boliwijczycy po golu Diego Wayara dla któego był to debiut w tych rozgrywkach. Nie bez wpływu na przebieg i rezultat spotkania była wysokość na jakiej znajduje się stadion The Strongest.

The Strongest (BOL) - Universitario (CHI) 1:0





Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Atletico Paranaense (BRA) 1 3 1


Velez Sarsfield (ARG) 1 3 1
3 . The Strongest (BOL) 2 3 0
4
Universitario (PER) 2 0 -2

Grupa 2

    Ciekawe spotkanie zobaczyli kibice w Sangloqui. Gospodarze 2 razy obejmowali prowadzenie, by ostatecznie spotkanie zremisować.  Gol Arentyńczyka Jaime był szczególnej urody. Goście od 76 minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Canalesa, lecz nie przeszkodziło im to w ''dowiezieniu'' remisu do końca

Indepediente del Valle (ECU) - Union Espanola (CHI) 2:2





Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Botafogo (BRA) 1 3 2
2 . Union Espanola (CHI) 2 1 0


Indepediente del Valle (ECU) 2 1 0
4 . San Lorenzo (ARG) 1 0 -2

Grupa 3

    Na dobrej drodze do wyjścia z grupy są piłkarze chilijskiego O'Higgins. Tydzień temu wywieźli cenny punkt z Argenyny, a w środę wygrali z kolumbijskim Deportivo 1:0. Bezbramkowy wynik utrzymywał się do 83 minuty. Wtedy to zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył prawy obrońca Yerson Opazo z rzutu wolnego. Przy strzale sprawę totalnie zawalił bramkarz Deportivo Faryd Mondragon. Goście w ciągu meczu nie oddali choćby jednego celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Garcesa.

O'Higgins (CHI) - Deportivo Cali (COL) 1:0




Mecze Punkty Różńica bramek
1 . O'Higgins (CHI) 2 4 1
2 . Deportivo Cali (COL) 2 3 0
3 . Lanus (ARG) 1 1 0
4 . Cerro Porteno (PAR) 1 0 -1

Grupa 4

    Skazywani na porażkę Wenezuelczycy nieoczeiwanie postawili całkiem trudne warunki gospodarzom. Jednak gol z 10 minuty przesądził o wszystkim i po zeszłotygodniowej porażce Nacional wraca do walki o awans. Wnezuelczycy wciąż bez punktu i gola.

Nacional Asuncion (PAR) - Zamora (VEN) 1:0




Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Indepediente Santa Fe (COL) 1 3 2
2 . Atltico Mineiro (BRA) 1 3 1
3 . Nacional Asuncion (PAR) 2 3 -1
4 . Zamora (VEN) 2 0 -2

Grupa 5

O zwycięstwie Defensoru pisałem tutaj.

Defensor Sporting (URU) - Real Garcilaso (PER) 4:1




Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Defensor Sporting (URU) 2 3 2
2 . Universidad de Chile (CHI) 1 3 1
3 . Real Garcilaso (PER) 2 3 -2
4 . Cruzeiro (BRA) 1 0 -1

Grupa 7

    Po 5 minutach meczu wydawało się, że Meksykaine wywiozą 3 punkty z ''wysokiego'' terenu w La Paz. Prowadzenie dla nich uzyskał doświadczonny Argentyńczyk Mauro Boselli. W dalszej części meczu ambitnie walczący Boliwijczycy próbowali odwrócić losy spotkania, co udało się w 68 i minucie. Wyrównanie uzyskał Hiszpan Juan Callejon. Ten sam zawodnik uzyskał honorowe trafienie w meczu z Emelec przed tygodniem.

Bolivar La Paz (BOL) - Leon (MEX) 1:1




Mecze Punkty Różnica bramek
1 . Leon (MEX) 2 4 1
2
Emelec (ECU) 1 3 1
3 . Bolivar La Paz (BOL) 2 1 -1
4 . Flamengo (BRA) 1 0 -1

Grupa 8

    Meksykański Santos powoli wyrasta na rewelaję grupy ósmej. Tydzień temu pokonali u siebie argentyński Arsenal, a we wtorek odnieśli cenne wyjazdowe zwycięstwo nad Penarolem. Wygrana całkowicie zasłużona. Mogła być nawet wyższa. Penarol wciąż nie może odnaleźć formy sprzed lat.

Penarol Montevideo (URU) - Santos Laguna (MEX) 0:2




Mecze Punkty Różnica bramek
1 . Santos Laguna (MEX) 2 6 3
2 . Deportivo Anzoategui (VEN) 1 1 0
3 . Penarol Montevideo (URU) 2 1 -2
4 . Arsenal Sarandi (ARG) 1 0 -1

niedziela, 23 lutego 2014

Defensor gromi!!!




Defensor - Real

    Jest światełko w tunelu dla urugwajskiego futbolu. Po porażkach Penarolu i Nacionalu wydawało się, że urugwajskie klubie są skazane na pożarcie. Również trzeci urugwajski klub występujący w Copa Libertadores Defensor Sportig zaczął turniej od wyjazdowej porażki z Universidad de Chile. Ich następny rywal peruwiański Real Garcilaso w swym pierwszym meczu zaskoczył wszystkich i pokonał Mistrza Brazylii Cruzeiro. W związku z tym przed spotkaniem w Montevideo byli uważani za faworyta. Vice-Mistrz Urugwaju sezonu 2012/13 rozegrał jednak znakomite spotkanie i pewnie wygrał 4:1
    Mecz zacząl się jednak od prowadzenia gości. Bramkę uzyskali po uderzeniu Alfredo Ramuny tuż zza pola karnego. Potem mieliśmy już festiwal gry Defensoru, który całkowicie zdominował przyjezdnych z Peru. Bohaterem spotkania był 35-letni Nicolas Olivera, który strzelił 2 bramki i asystował przy golu Felipe Conceicao. Przewaga Defensoru w drugiej połowie była tak ogromna, że piłkarze Realu oddali zaledwie jeden niegroźny strzał (do tego zablokowany).
    Zwycięstwo w tym meczu z pewnością podniesie notowania trenera Defensoru Fernando Curutheta, które są fatalne. Odkąd objął zespół w listopadzie, to w 8 meczach zaliczył 3 porażki. Zwycięstwo z Realem było jego dopiero drugim zwycięstwem.

Defensor Sporting - Real Garcilaso 4:1 (1:1)
0:1 Alfredo Ramua '21
1:1 Nicolas Correa '36
2:1 Felipe Conceicao '46
3:1 Nicolas Olivera '70
4:1 Nicolas Olivera '86

środa, 19 lutego 2014

Dzień ''wolnych''.



    Flamengo po znakomitym początku sezonu w rozgrywkach stanowych, tydzień temu musiało uznać wyższość swego odwiecznego rywala Fluminense. W środku minionego tygodnia ponieśli porażkę w Meksyku w swym pierwszym grupowym meczu w Copa Libertadores. W niedzielę mieli znakomitą okazję do rehabilitacji w oczach kibiców. Okazją do tego był lokalny klasyk z Vasco da Gama. Spotkanie było teoretycznie wyjazowe, lecz nie miało to żadnego znaczenia, ponieważ odbyło się na Maracana, gdzie Flamengo wystąpiło w tym roku już trzykrotnie.
    Mecze pomiędzy Vasco i Flamengo zwie się ''Classico des Milhoes'', co po polsku oznacza ''Derby Milionów''. Ich pierwszy spotkanie miało miejsce w 1923 roku. Góry byli gracze Vasco, którzy wygrali 3:1. W historii spotkań między tymi drużynami lepszy bilans mają Rubro-Negros.
    Niedzielne popołudnie nie zmieniło trendu ostatnich lat. Flamengo ponownie wygrało. Niestety niezasłużenie. W meczu mieliśmy dwie kotrowersyjne sytuacje. Obie po rzutach wolnych. Przy stanie 0:0 Douglas wykonywał rzut wolny. Piłka odbiła się od poprzeczki, potem od ziemii i wypadła w pole. Telewizyjne powtórki pokazały, że futbolówka ewidetnie przekroczyła pole linie bramkową. Na moje oko tak około 25 centymetrów. Innego zdania byli arbitrzy tego spotkania i gol nie został uznany. ''Gigante de Colina'' dopieli jednak swego i w 36 minucie po składnej akcji całego zespołu Felipe Bastos uzyskał dla swej drużyny prowadzenie. Druga kontrowersyjna sytuacja miała miejsce przy wyrównującej bramce dla Flamengo. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Elano urugwajski bramkarz Martin Silva odbił piłkę, lecz... No właśnie. Według sędziów piłka była już za linią. Czy była? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Po tej sytuacji zdezorientowany arbiter zaczął ''sędziować'' na Vasco pozwalając na coraz brutalniejszą grę w ich wykonaniu. Tego dnia los jednak sprzyjał Flamengo. Na 2 minuty przed końcem Gabriel zdobył zwycięską bramkę.
    W następnym meczu Flamengo zagra z Madureirą, a Vasco z Bangu. Obie drużyny w przypadku zwycięstwa będą mogły być raczej pewne gry w półfinałach. Sytuacja może być troszkę skomplikowana dla Botafogo, które sobie odpuszcza rozgrywki stanowe na rzecz Copa Libertadores. Robi to jednak skutecznie. Trzeba przyznać, że zwycięstwo nad San Lorenzo robi wrażenie.

Vasco da Gama - Flamengo 1:2
1:0 Felipe Bastos '36
1:1 Elano '39
1:2 Gabriel '89

niedziela, 16 lutego 2014

Podsumowanie 1. tygodnia fazy grupowej Copa Libertadores



    W tym tygodniu zostały rozegrane mecze wyczekiwanej drugiej rundy Copa Libertadores. Nie obyło się bez niespodzianek i rozczarowań. Z pewnością na plus mogą je zapisać Meksyk i Kolumbia, których przedstawiciele w komplecie wygrali swoje mecze. Zdecydowanie rozczarowali Argentyńczycy i Urugwajczycy. Brazylia wypadła pół na pół. Mieliśmy triumfy Botafogo, Atletico Paranaense, Atletico Mineiro i Gremio, lecz były też blamaże Flamengo i Cruzeiro.
    A oto sytuacja w poszczegulnych grupach:

Grupa 1

    Wydarzeniem meczu Atletico - The Strongest był powrót na boisko Adriano po dwuletniej przerwie. Zagrał ostatnie cztery minuty zmieniając Edersona. Na boisku Brazylijczycy dominowali od początku do końca i wynik 1:0 był najmniejszym wymiarem kary dla Boliwijczyków.
    W drugim meczu Velez odnosi ważne wyjazdowe zwycięstwo nad Universitario. Wygrana jest o tyle ważna, bo sprawa awansu prawdopodnie rozstrzygnie się pomiędzy tymi dwiema drużynami i Atletico.

Universitario (CHI) - Velez Sarsfield (ARG) 0:1
Atletico Paranaense (BRA) - The Strongest (BOL) 1:0





Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Velez Sarsfield (ARG) 1 3 1


Atletico Paranaense (BRA) 1 3 1
3 . The Strongest (BOL) 1 0 -1


Universitario (PER) 1 0 -1

Grupa 2

    W tej grupie rozegrany został tylko jeden mecz o którym pisałem obszernie tutaj.

Botafogo (BRA) - San Lorenzo (ARG) 2:0




Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Botafogo (BRA) 1 3 2
2 . Union Espanola (CHI) 0 0 0


Indepediente del Valle (ECU) 0 0 0
4 . San Lorenzo (ARG) 1 0 -2

Grupa 3


    Sensacyjny Mistrz Chile nie zwalnia tempa i wywozi cenny punkt z trudnego terenu w Argentynie. Lanus znalazło się w lekkim kryzysie. W lidze nie dali rady wygrać z Belgrano, a teraz mimo przewagi nie byli w stanie pokonać świetnie spisującego się bramkarza gości Garcesa.
    Deportivo Cali w krajowej lidze sprawuje się wrecz fatalnie. Po 5 meczach zgromadzili zaledwie 2 punkty. Mimo to zdołali pokonać paragwajski Cerro Porteno, który na krajowym podwórku nie rozpoczął jeszcze sezonu.

Deportivo Cali (COL) - Cerro Porteno (PAR) 1:0
Lanus (ARG) - O'Higgins (CHI) 0:0




Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Deportivo Cali (COL) 1 3 1
2 . O'Higgins (CHI) 1 1 0


Lanus (ARG) 1 1 0
4 . Cerro Porteno (PAR) 1 0 -1

Grupa 4

    Atletico ma w tym sezonie szansę stać się szóstym klubem w historii, który zdołał obronić tytuł. Na początek odnieśli cenne, aczkolwiek wymęczone zwycięstwo nad wenezuelską Zamorą. Wygranę przypieczętowali dopiero w 88 minucie. Gola zdobył najlepszy strzelec poprzedniej edycji Jo. Piłkę na jego ''banie'' dostarczył z rzutu rożnego Ronaldinho.
    W drugim meczu Santa Fe pokonało Nacional, który podobnie jak Cerro, także nie rozpoczął jeszcze kampanii ligowej. W pierwszej połowie Paragwajczycy zagrali świetnie i gdyby nie świetna dyspozycja Vargasa, to mecz mógłby się potoczyć nieco inaczej. A tak w drugiej połowie gracze Sante Fe totalnie przyćmili rywala.

Zamora (VEN) - Atletico Mineiro (BRA) 0:1
Indepediente Santa Fe (COL) - Nacional Asuncion (PAR) 3:1





Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Indepediente Santa Fe (COL) 1 3 2
2 . Atltico Mineiro (BRA) 1 3 1
3 . Zamora (VEN) 1 0 -1
4 . Nacional Asuncion (PAR) 1 0 -2

Grupa 5


    Universidad pokonał beznadziejnie grających vice-mistrzów Urugwaju, którzy cały mecz jedynie się bronili. Zwycięskiego gola zdobył 28-letni Argentyńczyk Gustavo Lorenzetti po strzale z 16 metrów.
    O porażce Cruzeiro z rasistowskim skandalem w tle pisałem tutaj:

Real Garcilaso (PER) - Cruzeiro (BRA) 2:1
Universidad de Chile (CHI) - Defensor Sporting (URU) 1:0





Mecze Punkty Różńica bramek
1 . Real Garcilaso (PER) 1 3 1
2 . Universidad de Chile (CHI) 1 3 1
3 . Cruzeiro (BRA) 1 0 -1
4 . Defensor Sporting (URU) 1 0 -1

Grupa 6


    Spośród wszystkich urugwajskich drużyn rających w Copa Libertadores Nacional zaprezentował się najlepiej. Nie wystarczyło to jednak do zdobycia choćby punktu na własnym stadionie.Mecz był niezwykle zacięty. O zwycięstwie przesądziła bramka strzelona przez paragwajskiego obieżyświata Cristiana Riveros po wrzutce Ramiro.
    W drugim meczu grupy śmierci mieliśmy rozczarowującą postawę ubiegłorocznego półfinalisty Newell's Old Boys, którzy polegli w Kolumbii 1:0. Argentyńscy gracze wypadli jeszcze gorzej niż Defensor Sporting. W czasie meczu ograniczyli się jedynie do murowania własnej bramki. Dość powiedzieć, że w czasie całego meczu oddali zaledwie 1 (słownie: jeden) strzał w światło bramki!!! Bramkarz Newell's mógł zostać bohaterem spotkania, gdyby nie feralna 81 minuta, gdy puścił całkowicie niegroźny strzał w krótki róg z ponad 20 metrów. Newell's pokazało w tym meczu, że o awans będzie niezwykle ciężko.

Nacional Montevideo (URU) - Gremio (BRA) 0:1
Atletico Nacional (KOL) - Newell's Old Boys (ARG) 1:0  





Mecze Punkty Różnica bramek
1 . Gremio Porto Alegre (BRA) 1 3 1


Atletico Nacional (COL) 1 3 1
3 . Nacional Montevideo (URU) 1 0 -1


Newell's Old Boys (ARG) 1 0 -1

Grupa 7

    Dalekiej podrózy do Meksyku piłkarze i kibice Flamengo nie będą raczej dobrze wspominać. W 12 minucie meczu Amaral otrzymał cerwoną kartkę, która ustawiła całe spotkanie. Spowodowała, że zdobywcy Copa de Brazil musieli się bronić całe spotkanie przeciwko dość przeciętnej drużynie z Meksyku. Świetnie w tej roli spisywał się bramkarz Felipe, który nie zdołał jednak zapobiec utracie dwóch bramek. Po meczu gracze i trener Rubro-negro mieli dużo pretensji do arbitra.
    Mecz Emelecu z Bolivarem rozpoczął się sensacyjnie od prowadzenia Boliwijczyków w 11 minucie. Po chwili padło już wyrównanie dla Ekwadorczyków. Przez resztę meczu mieliśmy dążenie Emelecu do strzelenia zwycięskiej bramki zakończone sukcesem w 74 minucie.

Leon (MEX) - Flamengo (BRA) 2:1
Emelec (ECU) - Bolivar La Paz (BOL) 2:1





Mecze Punkty Różnica bramek
1 . Leon (MEX) 1 3 1


Emelec (ECU) 1 3 1
3 . Flamengo (BRA) 1 0 -1


Bolivar La Paz (BOL) 1 0 -1

Grupa 8

    Podobnie jak Flamengo, zdobywcy Puchary Argentyny również nie będą mieli dobrych wspomnień z Meksyku. Za rywalę mieli finalistę ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów strefy CONCACAF, który nie zakwalikowawszy się do obecnej edycji tego turnieju ma ''zaszczyt'' grać w Copa Libertadores. Argentyńczycy po straconej bramce w 19 minucie próbowali odwrócić losy meczu, lecz gracze meksykańskiego Santosu całkowicie kontrolowali spotkanie pewnie dowożąc jednobramkowe zwycięstwo.
    Penarol Montevideo po raz kolejny pokazał, że dni swej chwały ma już za sobą, a dojście do finału w 2011 to był tylko wypadek przy pracy. W środę dość szczęśliwie zremisowali na wyjeździe z wenezuelskim ''potentatem'' Deportivo Anzoategui.

Santos Laguna (MEX) - Arsenal Sarandi (ARG) 1:0
Deportivo Anzoategui (VEN) - Penarol (URU) 1:1





Mecze Punkty Różnica bramek
1 . Santos Laguna (MEX) 1 3 1
2 . Penarol Montevideo (URU) 1 1 0


Deportivo Anzoategui (VEN) 1 1 0
4 . Arsenal Sarandi (ARG) 1 0 -1

Zwycięstwo w cieniu skandalu


File:Copa Bridgestone Libertadores logo.png
Real - Cruzeiro

    Do olbrzymiej sensacji doszło w środę na Estadio Huancayo w Peru. Aktualny Mistrz Brazyli i jeden z faworytów do zwycięstwa w tegorocznym Copa Libertadores Cruzeiro Belo Horizonte przegrywa swój pierwszy mecz z Realem Garcilaso 2:1. Wygrana vice-Mistrza Peru była całkowicie zasłużona. Mimo, że gracze Mistrza Brazylii dłużej utrzymywali się przy piłce, to akcje Realu stwarzały większe zagrożenie pod bramką ''A Raposa''.
    Prowadzenie w meczu objęli jednak goście. Po dośrodkowaniu ''świecy'' z rzutu rożnego gola główką zdobył 28-letni obrońca Bruno Rodrigo. Tuż przed przerwą bardzo blisko rozstrzygnięcia całego spotkania był Dagoberto. Piłka po jego strzale trafiła jednak w ślupek. W drugiej połowie mieliśmy zdecydowane ataki gospodarzy, czego efektem były dwie strzelone bramki. Gole zdobyli wprowadzony wcześniej na boisko Argentyńczyk Britez oraz doświadczony Ramon Rodriguez. Przy drugim trafieniu wielkim kunsztem wykazał się Jaime Huerta, który w trudnej pozycji zdołał utrzymać piłkę w boisku znakomicie przy tym podając do strzelca bramki. Piłkarze Cruzeiro próbowali wyrównać, lecz nie potrafili poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Juana Pretela.
    Swietną grę Peruwiańczyków i bezradność Brazylijczyków przyćmiły wydarzenia pozaboiskowe. Część kibiców Realu obrała sobie za cel rasistowskich ataków Brazylijczyka Tingę. Gdy były zawodnik Borussii Dortmund dochodził do piłki, na trybynach dało się ułyszeć odgłosy podobne do tych jakie wydają małpy. Rzecz jest szczerze mówiąc dość dziwna, bo w drużynie Realu też występują piłkarze czarnoskórzy. Przecież jednym z najlepszych iłkarzy w historii Peru jest Teofilo Cubillas. No cóż. Wszędzie trafiają się ludzie niespełna rozumu....

Real Garcilaso - Cruzeiro 2:1 (0:1)
0:1 Bruno Rodrigo '20
1:1 Ezequiel Britez '52
2:1 Ramon Rodriguez '62

Mistrz Argetyny rozbity!!!


File:Copa Bridgestone Libertadores logo.png

Botafogo - San Lorenzo

    Ponad 17 lat musieli czekać kibice ''Fogao'' na występ swych ulubieńców w Copa Libertadores. Aby zagrać w fazie grupowej musieli wpierw pokonać Deportivo Quito. Po pierwszym meczu nie było to takie oczywiste, bo Ekwadorczycy wygrali 1:0. Na Maracana piłkarze Botafogo nie pozostawili jednak żdnych złudzeń, kto powinien grać w fazie grupowej. Na inaugurację drugiej fazy rozgrywek musieli zmierzyć z aktualnym Mistrzem Argentyny Turnieju Inicial San Lorenzo. Po losowaniu grup wydawało się, że gorzej trafić nie mogli.
    Przed sezonem kadra ''Fogao'' została uszczuplona o między innymi Bruno Mendesa, Williana, Rafaela Marquesa i Eliasa. Do tego doszło nieoczekiwane ''zakończenie kariery'' Seedorfa. W stanowych rozgrywkach sytuacja też jest kiepska. W takich okolicznościach na faworytów wskazywano Argentyńczyków. Rzeczywistość pokazała jednak dystans, jaki dzieli piłkę argentyńską od brazylijskiej. Botafogo niesione dopingiem swoich kibiców pewnie wygrało 2:0.
    W 30 minucie strzał z ponad 20 metrów oddał Jorge Goes Conceicao. Sebastian Torrico obronił ten niezbt groźny strzał, lecz odbił piłkę tak nieszczęśliwie, że sprowadzonemu niedawno Argentyńczykowi z Olimpii Asuncion nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki. Tuż przed przerwą Angel Correa zmarnował znakomitą wręcz sytuację do wyrównania strzelając bardzo niecelnie. W 52 minucie z całkiem nie groźnie zapowiadającej się sytuacji Wallyson zdołał oddać znakomity strzał, który kompletnie zaskoczył argentyńskiego bramkarza.
    Dla gospodarzy był to pierwszy mecz przeciwko argentyńskiemu zespołowi w historii tych rozgrywek.

Botafogo - San Lorenzo 2:0 (1:0)
1:0 Ferreyra '30
2:0 Wallyson '52

Wzmocnienia w Vancouver


File:Vancouver Whitecaps FC logo.svg

    W Europie transferowe okno już za nami. W MLS zostało ono właśnie oficjalnie otwarte. Grający od 3 lat w MLS kanadyjski Vancouver Whitecaps rozpoczął je od pozyskania dwóch urugwajskich zawodników Sebastiana Fernandeza i Nicoalasa Mezquida. Klub w zeszłym sezonie zajął 7 miejsce w konferencji i nie zakwalifikował się do fazy play-off. W Mistrzostwach Kanady od 5 sezonów co roku zajmują vice-mistrzostwo nie mogąc sięgnąć po najwyższe trofeum. Ostatnie wzmocnienia mogą być antidotum na zmianę obecnego stanu rzeczy.
    24-letni Sebastian Fernandez przez większość swojej kariery grał na kontynencie południowo-amerykańskim. W 2012 przeszedł z Danubio Montevideo do meksykańskiego Chiapas. Stamtąd został jednak wypożyczony do chilijskiego Universitario, by potem znów wrócić do Urugwaju. Tym razem trafił do drugoligowego Boston River, co z pewnością nie było jego sportowym awansem, bo z całym szacunkiem do piłkarskich możliwości tego maleńkiego kraju, to tamtejsza druga liga do najmocniejszych nie należy. Na szczęście Fernandeza nie zdążył w niej zagrać ani minuty, bo pojawiła się oferta z Kanady. Urugwajski napastnik trafi do Whitecaps na roczne wypożyczenie z możliwosćią transferu definitywnego.
    Drugim wzmocnieniem zespołu z zachodniej Kanady jest Nicolas Mezquida, będący także własnością urugwajskiego drugoligowca Boston River. Dotychczasowa kariera tego zawodnika nie uładała się zbyt pomyślnie,
bo po prostu nie grał. Piłkarz zaliczył występy w młodzieżowych drużynach ''Celestes''. Był nawet vice-Mistrzem Ameryki Południowej do lat 15. Jako piłkarz Penarolu miał swoje epizody w Norwegii, by w końcu trafić do Fenix. Był nawet bliski podpisania umowy z Celtic Glasgow, z czego jednak nic nie wyszło. Transfer do Kanady jest przede wszystkim dla niego szansą na regularna grę, bo mimo że ma już 22 lata, to w jego karierze było więcej chaosu niż regularnej gry.

środa, 12 lutego 2014

Młodzież Atletico szaleje.



    ''Atletiba'' to pojedynek derbowy pomiędzy dwoma najlepszymi obecnie klubami w stanie Parana: Atletico Paranaense i Coritiba. Oba kluby występują w Serie A i mają po jednym zdobytym tytule w ogólnokrajowych mistrzostwach. W Campeonato Paranense Coritiba ma ich 37, a Atletico ''zaledwie'' 22. Również w historii bezpośrednich pojedynków Coritiba wypada nieco lepiej. Jednak na dzień dzisiejszy, to ''Furucao'' mają więcej powodów do radości. Ostatni sezon Serie A zakończyli na 3 pozycji oraz doszli do finału ostatniej edycji Copa de Brasil. Na dodatek kilka dni temu zapewnili sobie udział w fazie grupowej Copa Libertadores.
    Oba kluby niezbyt poważnie podeszły do rozgrywek stanowych. Przed tym spotkaniem Coritiba miała 5 punktów po czterech meczach, a Atletico zaledwe 2!!! W przypadku Atletico jest to do wytłumaczenia (ale nie do usprawiedliwienia!!!), ale Coritibie to wręcz nie przystoi. Mecz z Coritibą potraktowali niezbyt serio, a mimo to gładko wygrali 3:0.
    Pierwszą bramkę zdobyli z karnego. Wykonawcą jedenastki był młodziutki Bruno Mendes. Zawodnik ma zaledwie 19 lat, a już zdążył zagrać w seniorskich zespołach Guarani i Botafogo. Drugą bramkę zdobył również młodzian. Marcos Guliherme ma zaledwie 18 lat i był jego drugi gol w rozgrywkach Campeonato Paranaense. Trzeciego gola strzelił Bruno Furlan, który ma ''aż'' 21. Co ciekawe zawodnik zaliczył wcześnie 2 sezony w lidze... białoruskiej. W Atletico dominuje więc powiew młodości i jest to dla nich świetny prognostyk na przyszłość.

Atletic Paranaense - Coritiba 3:0 (1:0)
1:0 Bruno Mendes '37 z karnego
2:0 Marcos Guilherme '55
3:0 Bruno Furlan '71

Fla flu



    Najważniejszym wydarzeniem weekendu w Campeonato Carioca był mecz pomiędzy Flamengo i Fluminense, czyli tak zwane ''Fla-Flu''. Pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami odbyło się w 1912 roku. Górą wtedy byli ''Fluzao'', którzy wygrali 3:2. Sobotnie spotkanie było pojedynkiem numer 386. W historii potyczek obu klubów lepszy bilans mają gracze Flamengo.
    W ekipie ''Mengao"" nastroje są generalnie dobre. Ostatni sezon ogólnokrajowych Mistrzostw Brazylii zakończyli wprawdzie dopiero na 11 miejscu, ale zwyciężyli w Copa de Brasil, dzięki czemu będą grali w zaczynającym się w tym tygodniu Copa Libertadores. Do tego przed tym spotkaniem w Taca Guanabra zajmowali pierwsze miejsce. Z dotychczasowych sześciu spotkań wygrali pięć i do meczu derbowego podchodzili jako faworyt.
    Po drugiej stronie barykady sytuacja jest fatalna. W Taca Guanabara mimo kiepskiego początku, piłkarze Fluminense wygrali wprawdzie cztery ostatnie spotkania.Nad klubem wisi jednak sprawa spadku/pozostania w lidze, z której władze ogólnokrajowej federacji nie wiedzą jak wybrnąć. Na dzień dzisiejszy Fluminense będzie grało w tegorocznej Serie A, ale dzięki okolicznościom w jakich to się odbyło są najbardziej nielubanym brazylijskim klubem.
    Mecz rozpoczął się od minuty ciszy na cześć ofiary wypadku samochodowego Maicon Oliveira'y. Nieżyjący zawodnik w młodości grał dla obu klubów. Spotkanie zakończyło się nieoczekiwanie wynikiem 3:0 dla Fluminense, które wygrało zasłużenie, lecz rozmiary zwycęstwa zamydlają nieco obraz spotkania. Co ciekawe, goście (tylko nominalni rzecz jasna) wystąili bez swego czołowego snajpera Freda, który cierpi na kontuzję mięśnia. Zastępujący go 20-letni Michael był strzelcem pierwszej bramki.
    Wydarzeniem meczu był gol zdobyty przez debiutującego we Fluminense Waltera. Zawodnik mimo swego młodego wieku zdążył już zagrać w takich klubach jak Internacional, Cruzeiro, a nawet FC Porto. Jednak dopiero ostanie dwa lata w Goias pozwoliły mu rozwinąć skrzydła. Zawodnik gra we Fluminense tylko na zasadzie wypożyczenia.
    Antybohaterem spotkania we Flamengo został ekwadorski obrońca, który rozegrał słaby mecz i miał udział przy wszystkich straconych bramkach swego zespołu.
    Wielkim rozczarowaniem tego meczu była publiczność zgromadzona tego dnia na Maracana. Na mecz przyszło zaledwie 15000 widzów, co robiło fatalne wrażenie dla widzów przed telewizorami. Niska frekwencja jest konsekwencją drakońskich cen biletów na mecze w Brazyli.
    Zwycięstwo Fluminense nad Flamengo było pierwszym od września 2012 roku, gdy pokonali lokalnego rywala 1:0 w rozgrywkach ligi ogólnokrajowej. Natomiast ostatni przypadek, kiedy ''Flu'' wygrało z ''Rubr-negro'' różnicą trzech bramek miał miejsce w 2008 roku.
    Z porażki w derbach nikt wśród kibiców Flamengo nie robi tragedii. Wszyscy skupieni są na najbliższym meczu w Copa Libertadores z meksyańskim Leon, który odbędzie się już w środę.

Flamengo - Fluminense 0:3 (0:1)
0:1 Michael '28
0:2 Elivelton '48
0:3 Walter '85

niedziela, 9 lutego 2014

Pierwsza runda Copa Libertadores za nami!!!!


File:Copa Bridgestone Libertadores logo.png

    Znamy już pełny zestaw 32 drużyn, które wezmą udział w fazie grupowej Copa Libertadores. We wtorek, środę i czwartek odbyły się rewanżowe mecze fazy eliminacyjnej. Emocji nie zabrakło, ale obyło się bez niespodzianek.
    Najłatwiejsze zadanie przed sobą mieli aktualni zdobywcy Copa Sudamericana, którzy wygrali w pierwszym meczu na wyjeździe 2:0 i trudno było oczekiwać, aby Wenezuelczycy byli w stanie odwrócić losy dwumeczu. Argentyńczycy wygrali spotkanie bez większych problemów 1:0 po golu Paragwajczyka Victora Ayali.
    W pozostałych pięciu parach mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której gospodarze musieli odrabiać straty z pierwszego spotkania. Zadanie te, nie powiodło się tylko w jednym przypadku. Zawodnicy paragwajskiego Libertadu przegrali przed własną publicznością z chilijskim Universidadem 3:2, mimo że jeszcze w 77 minucie proadzili 2:1.
    W komplecie do fazy grupowej awansowali Brazylijczycy. Gracze Atletico Paranaense osiągneli ten cel po niesamowitym dreszczowcu, o którym pisałem dokładnie na tym blogu. Natomiast Botafogo nadspodziewanie łatwo wygrało z ekwadorskim Deportivo Quito 4:0. Bohaterem meczu został 25-letni Wallyson, który zdobył hat-tricka. W nastęnej rundzie zobaczymy w sumie sześć brazylijskich klubów.
    W rewanżowym spotkaniu nie zawiedli też Urugwajczycy, którzy pokonali 2:0 boliwijskie Oriente. W zdobyciu drugiej bramki pomógł im nieco pech bramkarza gości, lecz zwycięstwo było w pełni zasłużone. Nacional zagra w fazie grupowej Copa Libertadores już 18 sezon z rzędu!!!

A oto wyniki rewanżowych meczy 1 fazy Copa Libertadores:

Nacional Montevideo (URU) - Oriente Perolero (BOL) 2:0 (1:0)
Pierwszy mecz: 0:1
Wynik dwumeczu: 2:1
Awans: Nacional
Indepediente Santa Fe (COL) - Monarcas Moreila (MEX) 1:0 (0:0)
Pierwszy mecz: 1:2
Wynik dwumeczu: 2:2
Awans: Indepediente
Atletico Paranense (BRA) - Sporting Cristal (PER) 2:1 (0:0)
Pierwszy mecz: 1:2
Wynik dwumeczu: 3:3
Awans: Atletico
Botafogo Rio de Janeiro (BRA) - Deportivo Quito (ECU) 4:0 (1:0)
Pierwszy mecz: 0:1
Wynik dwumeczu: 4:1
Awans: Botafogo
Guarani (PAR) - Universidad Chile (CHI) 2:3 (1:0)
Pierwszy mecz: 0:1
Wynik dwumeczu: 2:4
Awans: Universidad
Lanus (ARG) - Caracas FC (VEN) 1:0 (0:0)
Pierwszy mecz: 2:0
Wynik dwumeczu: 0:3
Awans: Lanus

Perotti w Boca Juniors!!!

File:DiegoPerotti.jpg
Fot. wikipedia.com/en

    Tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu klub Boca Juniors uzupełnił swą kadrę o dodatkowego gracza. Diego Perotti będzie grał w stolicy Argentyny przez 6 miesięcy na zasadzie wypożyczenia z możliwością całkowitego wykupienia go z hiszpańskiej Sevilla FC.
    Diego Perotti jest wychowankiem Boca Juniors, lecz w wieku 14 lat przeszedł do Deportivo Moron grającego w niższych ligach argentyńskich. W 2006 zadubiutował w dorosłej drużynie tego klubu. Po roku przeszedł do rezerw Sevilla FC, aby w 2009 zadebiutować w hiszpańskiej Primera Division. W pierwszej drużynie Sevilla FC rozegrał łącznie 157 spotkań i strzelił 16 goli. Niestety w obecnym sezonie Primera Division w pierwszym składzie Sevilli wybiegł tylko 3 razy spośród 22 meczy jakie Sevilla rozegrała w tym sezonie. W 7 innych wystąpił jako zmiennik. W tych występach zanotował tylko po jednej bramce i asyście.
    W obliczu takiej sytuacji klub postanowił pozbyć się zawodnika. Ściągnięciem lub wypożyczeniem zainteresowani byli Werder Brema i Tottenham Hotspur, lecz 25-letni Argentyńczyk ostatecznie trafił do swego macierzystego klubu. W zespole Xeneizes będzie występował z numer 27 na koszulce.

Dreszczowiec w Kurytybie!


File:Copa Bridgestone Libertadores logo.png



Atletico Paranaense - Sporting

    Kibice zgromadzeni na Estadio Durival de Brito e Silva zobaczyli emocjonujące widowisko zakończone happyendem swych ulubieńców. Stawka meczu była wysoka. Był nią udział w grupowej fazie Copa Libertadores. Pierwsze spotkanie rozegrane w Peru zakończyło się skromnym zwycięstwem Sportingu 2:1, więc sprawa awansu była otwarta.
    Mecz zaczął się od huraganowych ataków Atletico. Pierwszą dobrą sytuację do objęcia prowadzenia miał Ederson w 15 minucie. W syuacji niemalże sam na sam fatalnie przestrzelił. Chwilę później po jednym piłkarzu z obu klubów zobaczyło po czerwony kartonik. Adan Balbin bezpardonowo wykopał piłkę spod nóg Zizinho, który rozpędzony wpadł na obrońcę Sportingu. Powtórki wykazały, że lewy pomocnik Atletico nie miał złych zamiarów. Reakcja Peruwiańczyka spowodowała jednak niepotrzebną przepychanke i wymianę zdań. Sędzia nie wdając się w szczegóły pokazał obu panom czerwone kartoniki.
    W 62 minucie Atletico zdobyło w końcu tę upragnioną bramkę, która na dany moment dawała awans do fazy grupowej. Gola głową po dośrodkowaniu Frana Meridy z rzutu wolnego zdobył Manoel. Nieoczekiwanie chwilę później Sporting Cristal wyrównał. Po prostopadłym dośrodkowaniu również z rzutu wolnego, wyrównanie uzyskał Irven Avila. Od tego momentu gra zrobiła się jeszcze bardziej brutalna. Peruwiańczycy uwierzyli, że mogą zakończyć ten mecz z korzystnym wynikiem. Nie przebierali więc w środkach. W 66 minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną dostał Alexis Cossio. Trener Sportingu zareagował na to wydarzenie ściągnieciem strzelca bramki z boiska wprowadzając na jego miejsce pomocnika Adviincule.
    Przez resztę meczu można było zobaczyć rozpaczliwe ataki ''Furacao'' i rozpaczliwą obronę Peruwiańczyków. Gdy wydawało się, że wynik meczu już się nie zmieni, do ogromnego zamieszania w polu karnym Sportingu doszło w 5 minucie po regulaminowym czasie gry. W akcie rozpaczliwej obrony obrońca Marcos Ortiz strzał Klebersona broni ręką, w wyniku czego zostaje podyktowany rzut karny dla gospodarzy, a obrońca Sportingu zostaje ukarany czwartą już w tym spotkaniu czerwoną kartką. Jedenastkę na gola zamienia czołowy strzelec gospodarzy Ederson.
    Regulamin turnieju nie przewiduje grania dogrywki, więc po zakończeniu drugiej połowy przystąpiono do wykonywania rzutów karnych. Jako pierwsi do każdej serii podchodzili gracze Aletico. W pierwszej oba kluby zdobyły po bramce. W drugiej bramkarz Sportingu Diego Penny obronił strzał Deivida. W trzeciej znów było na remis, a czwartą Nathan rozpoczął od strzału w środek bramki, co postawiło Atletico w beznadziejnej sytuacji. Podchodzący do piłki Delgado strzelając bramkę mógł zakończyć spotkanie. Niestety dla Sportingu, nie zrobił tego. Był to kluczowy moment tych karnych. Następnie Natanael Primienta wykorzystał swą jedenastkę, która wciąż nie wyrównywała szans na zwycięstwo, bowiem przy stanie 3:3 jeszcze jedną jedenastkę do wykonania mieli Peruwiańczycy. To nie był jednak ich dzień. Argentyńczyk Calcaterra, który mógł zostać bohaterem strzela wysoko nad bramką! W szóstej serii zawodnicy obu klubów byli bezbłędni, a w siódmej 18-latek Aquino trafia w poprzeczkę i Atletico Paranaense wygrywa konkurs jedenastek.
    Był to niesamowity mecz, który przejdzie do historii klubu z Kurytyby. W meczu tym zobaczyliśmy 3 bramki, 32 strzały, 43 faule, 9 żółtych i 4 czerwone kartki. Atlaetico Paranaense szczęśliwie awansuje do fazy grupowej Copa Libertadores, w której zagra w grupie z Velez Sarsfileld, The Strongest i Universitario.

Atletico Paranaense - Sporting Cristal 2:1 (0:0) karne 5:4 po 7 seriach
1:0 Manoel '62
1:1 Avila '63
2:1 Ederson '90+8
Czerwone kartki: Zezinho '19 - Blbin '19, Cossio '66, Ortiz '90+6

czwartek, 6 lutego 2014

Vasco zwycięża w derbach!



Vasco da Gama - Botafogo
    Jednym z sześciu derbowych klasyków w Stanie Rio de Janeiro jest mecz pomiędzy Vasco da Gama i Botafogo. Nie dorównuje on oczywiście potyczkom Flamengo z Fluminense i Vasco, ale też ma swoją wymowę. W obu klubach panują zgoła inne nastroje. Botafogo zdobyło 4 miejsce w ubiegłorocznych Mistrzostwach Brazylii, a był moment, że mieli nawet szansę na tytuł. Dla Vasco sezon zakończył się tragedią i w następnym sezonie będą grać w Serie B.
    Aby ukoić ból kibiców, Vasco traktuje rozgrywki stanowe poważnie, choć w pierwszych dwóch meczach zaliczyli remisy z kiepskimi rywali. Jednak w następnych dwóch poprawili się i pewnie wygrali 6:0 z Friburguense oraz 4:0 z Audax Rio. W obu tych meczach z dobrej strony pokazał się weteran japońskich boisk Edmilson.
    Klub Botafogo na razie traktuje rozgrywki stanowe z przymrużeniem oka, bowiem wszystkie siły są skierowane na eliminacyjną fazę Copa Libertadores i szczerze mówiąc nie wychodzi im to na dobre. Dwumecz z kolumbijskim Deportivo Pasto rozpoczęli od wyjazdowej porażki 1:0 i o odrobienie strat u siebie będzie niezwykle ciężko. Na usprawiedliwienie można dodać, że w klubie panuje zamieszanie po odejściu Seedorfa, który był silnym punktem zespołu nie tylko na boisku.
    W niedzielnym spotkaniu wynik rywalizacji nie mógł być inny jak zwycięstwo gospodarzy. Trener Botafogo Eduardo Hungaro wystawił rezerwowy skład przeciw podstawowej jedenastce Vasco. Mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie po golu młodziutkiego Thalles Lima. W drugiej połowie gracze Botafogo próbowali zmienić wynik spotania, ale urugwajski bramkarz był bezbłędny i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Vasco.
    Wygrana nad lokalnym rywalem była pierwsza od pięciu spotkań. Ostatnie zwycięstwo nad ''Fogao'' odnieśli w październiku 2012 roku w Serie A.

Vasco da Gama - Botafogo 1:0
1:0 Thalles '73

Cztery gole Hernane!!!

Fot. flamengonoticias.primeiropenta.net

    Do niecodziennego wyczynu doszło w Rio de Janeiro. Czołowy snajper drużyny Flamengo Hernane Vidal de Sousa strzelił 4 bramki w meczu przeciwko Macae w stanowych rozgrywkach Campeoato Carioca. Stał się w ten sposób pierwszym graczem Flamengo od 1999 roku, który strzelił 4 gole w jednym meczu. Wtedy to tego wyczynu dokonał sam Romario w nieistniejących już rozgrywkach Copa Mercosur.
    Był to trzeci występ występ Hernane w tegorocznym Campeonato Carioca. Poprzednie nie przyniosły dla niego bramkowych zdobyczy. W pierwszej połowie strzelił 3 gole w ciągu 30 minut, a czartą dorzucił w drugiej przy stanie 3:1. Mecz ostatecznie zakończył się zwycięstwem Flamengo 5:2.
    Hernane jest 27-letnim napastnikiem Flamengo, który wcześniej występował w wielu klubach brazylijskich. Nigdzie jednak nie mógł znaleźć sobie miejsca. Generalnie zawsze był określany zdolnym piłkarzem, lecz jego talent nigdzie nie eksplodował. Miniony sezon w Serie A był dla niego tym życiowym. W 31 ligowych meczach zdobył 16 bramek i zaliczył 2 asysty. Był również czołową postacią rozgrywek o Puchar Brazylii, w których zdobył 8 bramek w zaledwie 11 meczach.
    Dobra forma spowodowała, że był ostatnio łączony z przenosinami do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dzięki zwycięstwu w Copa de Brasil Flamengo będzie grało w Copa Libertadores, co będzie ogromną szansą dla piłkarza, aby się wypromować i móc szukać szczęścia w jednej z czołowych lig europejskich.

Palmeiras zwycięża w derbach!!!


 

Palmeiras - Sao Paulo FC
   W niedzielę na Estadio Municipal Paulo Machado de Calvarho zostały rozegrane derby Sao Paulo ''Choque-Rei'' po raz 303. Pojedynek ten ma swoją historię. Kluby po raz pierwszy spotkały się w 1930 roku. Od tamtej pory rywalizowały ze sobą na wielu płaszczyznach. We wszystkich dotychczasowych spotkaniach minimalnie lepszy bilans posiada Palmeiras. Lecz jeśli weźmiemy pod uwagę tylko mecze w ogólnokrajowej lidze brazyliskiej, to lepiej wypada Sao Paulo FC. Podobną sytuację mieliśmy w turnieju Copa Libertadores, gdzie kluby zmierzyły się w czterech sezonach. Konikiem ''Verdao'' są więc rozgrywki stanowe.
    Gracze Palmeiras ostatni ligowy sezon zmuszeni byli grać w II lidze brazylijskiej. Na szczęście dla nich oraz generalnie całej brazylijskiej piłki był to tylko jednoroczny epizod i w nadchodzącym sezonie znów wystąpią na boiskach Serie A. W tegorocznych rozgrywkach stanowych postanowili nie zwalniać tempa. Pierwsze cztery mecze wygrali i są liderami w swojej grupie. Trzeba jednak podkreślić, że dotychczasowi rywale nie byli najmocniejsi. Mecz z Sao Paulo FC był ich pierwszym poważnym sprawdzianem.
    Egzamin zdali śpiewająco. W meczu z lokalnym rywali odnieśli pewne zwycięstwo, które ani na momentt nie było zagrożone. Prowadzenie mogli objąć dość szybko, ale stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Leandro. Gola zdobyli w 23 minucie. Z rzutu wolnego z prawej strony dośrodkowywał Mazinho i Chilijczyk Valdivia zdobył bramkę głową. Wynik meczu ustalił Alan Kardec z rzutu karnego, podyktowanym po faulu Rodrigo Caio.
    Piłkarze Palmeirasu odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu i mają obecnie najwięcej punktów spośród wszystkich drużyn występujących w Campeonato Paulista.

Palmeiras - Sao Paulo FC 2:0
1:0 Valdivia '23
2:0 Kardec '79 z karnego

Velez Sarsfield zdobywa Superpuchar!!!

Fot. 26noticias.com.ar

    Konsekwencją przywrócenia rozgrywek o Puchar Argentyny jest wprowadzenie meczu o Superpuchar, czyli ''Supercopa Argentina''. Pierwszą edycję tych zawodów mieliśmy rok temu. Zwycięzcą został Arsenal Sarandi, który pokonał po rzutach karnych Boca Juniors. W tym roku nieoczekiwanie stanął przed szansą na obronę tytułu.
    O trofeum zmagali się zwycięzca superfinału ligi argentyńskiej, czyli piłkarski Mistrz Argentyny w sezonie 2012/2013 Velez Sarsfield z aktualnym zdobywcą Pucharu Argentyny Arsenal Sarandi. Na arenę meczu wyznaczono Estadio Provincial Juan Gilberto Funes w La Punta. Mimo, że obie drużyny są z tego samego miasta, to na miejsce spotkania wybrano miasto oddalone od Buenos Aires o ponad 800 kilometrów.
    Mecz był debiutem trenerskim Jose Floresa, który zakończył się zdobyciem trofeum numer 16 przez klub Velez Sarsfield. Jedyny gol padł w 60 minucie. Piękną akcję prawą stroną przeprowadził bohater meczu Lucas Pratto i jego podanie na bramkę zamienił Hector Canteros.
    Liga argentyńska startuje już w tym tygodniu. Velez rozpocznie od pojedynku z Tigre, a Arsenal od wyjazdu do La Platy na mecz z Estudiantes.  Oba kluby wystąpią również w tegorocznym Copa Libertadores.

Velez Sarsfield - Arsenal 1:0
1:0 Canteros '60

Juninho nie zagra już dla Vasco.



    Legendarny brazylijski piłkarz Juninho Pernambucano ogłosił w dniu swych 39 urodzin, że postanowił zakończyć są bogatą 20-letnią karierę. Piłkarz urodzony w Recife w trakcie swojej kariery grał w 5 klubach na 4 kontynentach: Sport Recife, Vasco da Gama, Olimpiqe Lyon, Al-Gharafa i New York Red Bulls. Swe największe triumfy święcił z dwoma klubami. Z Vasco w Brazylii i z Lyon we Francji.
    Z Vasco zwyciężył w Campeonato Brasileiro w 1997 i 2000, Copa Libertadores w 1998 oraz Copa Mercosur w 2000. Jego największym sukcesem było zdobycie 7 tytułów Mistrza Francji po rząd w latach 2001-2008 z drużyną olimpique Lyon, co było precedensem w historii francuskiej piłki klubowej. We francuskim klubie zabrakło mu jedynie sukcesów w europejskich pucharach. Doszedł 3 razy do ćwierćfinału, ale to wszystko na co było stać jego drużynę.
    Juninho grał również dla reprezentacji Brazylii. Rozegrał w niej 40 spotkań i strzelił 6 goli. Zagrał na Mistrzostwach Śwata w Niemczech gdzie Brazylia odpadła w ćwierćfinale z Francją. Zaliczył za to triumf w zwycięskim dla Brazylii Pucharze Konfederacji rok wcześniej. Miał też epizod w Copa America w 2001 roku, lecz podobnie jak wszyscy kibice Canarinhos wolałby o nim zapomnieć.
    Jego firmowym zagraniem były rzuty wolne. Strzelił z nich mnóstwo goli. Dla samego Olimpique Lyon strzelił ich aż 44 w ciągu swych 8 lat spędzonych w tym klubie. Na uwagę zasługuje sposób w jaki je wykonywał. Piłka po jego strzałach w ogóle nie miała rotacji, a mimo to jego strzały były zabójczo skuteczne.
    Piłkarz ostatni rok swojej kariery spędził w Vasco da Gama. Nie zdołał jednak uchronić klubu przed spadkiem do drugiej ligi. Mimo zaawansowanego wieku swą karierę mógłby kontynuować, lecz przewlekłe kontuzje mu na to nie pozwaliły, stąd taka a nie inna decyzja..

poniedziałek, 3 lutego 2014

Copa Libertadores wystartował!!!


Copa Bridgestone Libertadores logo.png

    Wystartowała 55 edycja Copa Libertadores, czyli południowo-amerykański odpowiednika europejskiej Ligi Mistrzów. W tej edycji udział weźmie 38 drużyn z 11 państw. Tym jedenastym krajem spoza Ameryki Południowej jest Meksyk, którego drużyny występują na specjalne zaproszenie. Warto tu nadmienić, że nie są to najsilniejsze drużyny z meksykańskiej ligi. Turniej będzie się toczył w 8 grupach z których po 2 najlepsze awansują do 1/8. Udział w nich z automatu został przyznany 26 z nich. O 6 wolnych wakatów walczy 12 z nich w 1 Fazie rozgrywek.
    W mijającym tygodniu eliminacyjne pary rozegrały swe pierwsze mecze. Tylko w przypadku jednej możemy stwierdzić, że rywalizacja została już rozstrzygnięta. Argentyński Lanus  wygrał na wyjeździe z wenezuelskim Caracas FC 2:0 i przed rewanżem u siebie może czuć się bardzo pewnie. W pięciu pozostałych spotkaniach padły jednobramkowe zwycięstwa rezultaty i spawa awansu do fazy grupowej jest w nich otwarta. Zawiodły brazylijskie drużyny Atletico Paranaense i Botafogo, które przegrały swoje mecze. Jednak Atletico przegrało zaledwie 2:1 i dzięki golu strzelonemu na wyjeździe nie stoją na straconej pozycji. Botafogo, które zostało mocno osłabione poprzez odejście Marqueza do Chin i Seedorfa do Milanu przegrało z Kolumbijczykami 1:0 i w rewanżu mogą mieć nieco trudniejsze zadanie niż gracze z Kurytyby.
    Najbardziej utytułowaną drużyną spośród wszystkich 12 grających w eliinacjach jest urugwajski Nacional Montevideo. Ma on na koncie 3 tytuły, czym nie może się pochwalić żaden z pozostałych 11 zespołów w tej fazie rozgrywek. Trofea w gablocie jednak nie grają i w meczu z trzecią drużyną Boliwii polegli po golu Gualberto Mojica. Kiepską dyspozycję nie mogą tłumaczyć nawet warunkami klimatycznymi, bowiem Santa Cruz, gdzie rozgrywany był mecz leży ''zaledwie'' 416 metrów nad poziomem morza.

    A oto wyniki wszystkich pierwszych spotkań I fazy Copa Libertadores:

Oriente Perolero (BOL) - Nacional Montevideo (URU) 1:0
Monarcas Moreila (MEX) - Indepediente Santa Fe (COL) 1:0
Sporting Cristal (PER) - Atletico Paranense (BRA) 2:1
Deportivo Quito (ECU) - Botafogo Rio de Janeiro (BRA) 1:0
Universidad Chile (CHI) - Guarani (PAR) 1:0
Caracas FC (VEN) - Lanus (ARG) 0:2

Santos gromi!!!



Santos - Corinthians

    Jednym z wielkim klasyków w stanie Paulista jest rywalizacja pomiędzy Santos, a Corinthians. Pojedynki te zwie się ''classico alvi-negro'' lub ''the alvinegro's duel''. Obie drużyny mają swą wspaniałą historie, lecz ostatni sezon ligowy zakończyły poza miejscami dającymi prawo gry w Copa Libertdores, co jest oczywiście rozczarowaniem, zwłaszcza że nie tak dawno obie triumfowały w tych rozgrywkach, a Corinthians zostało nawet klubowym Mistrzem Świata. W związku z powyższym obie drużyny rozpoczęły rozgrywki stanowe z nowym trenerem.
    W pierwszych trzech meczach Santos zdobył punktów 7, a Corinthians 6 notując przy tym kompromitującą porażkę z Sao Bernardo u siebie. Do decydującej fazy rozgrywek jeszce dość daleko, więc spotkanie miało głównie charakter prestiżowy.
    Stadion Santosu może pomieścić 20 tysięcy widzów. Tego dnia pojawiło się zaledwie 8 tysięcy. Jednak Ci co przyszli z pewnością nie będą tego żałować, bowiem zobaczyli wielki mecz swojej drużyny. Gospodarze rozegrali świetne spotkanie i rozgromili ''przyjezdnych'' aż 5:1. Pokazali się z świetnej strony udowadniając, że luka po odejściu Neymara zdaje się powoli wypełniać. Gracze Corinthiians muszą zdecydowanie popracować nad organizacją gry w obronie. Łatwość z jaką gracze ''Peixe'' rozgrywali akcje powodowała, że nie dało się zauważyć, że mają przed sobą ''wielki'' Corinthians.
    Trudno jest wskazać bohaterów spotkania, bowiem cała drużyna zagrała świetnie. Z pewnością jednak dwaj gracze zasługują na wyróżnienie. Są to Gabriel i Thiago Ribeiro. Pierwszy z nich Gabriel Armosa Almeida strzelił drugą bramkę i zaliczył asystę przy trzeciej. Jest to zawodnik, który nie ma jescze 18 lat!!! Nie trudno się domyślić, że jest typowany na następce Neymara. Drugim bohaterem meczu jest były gracz Cagliari Thiago Ribeiro, który strzelił dwie bramki.
    Zwycięstwo Santosu nad Corinthians, było pierwszym od sierpnia 2012 roku. Między czasie obie drużyny rozegrały ze sobą 7 meczy. W 6 padł rezultat remisowy, a w jednym zwyciężył Corinthians. Dla ''Timao'' jest to druga tak haniebna porażka w przeciągu 4 miesięcy! Pod koniec września przegrali na wyjeździe z Portuguesą 4:0. Ostatni mecz w którym stracili 5 bramek odbył się w sierpniu 2007 roku. 5 bramek zaaplikowali im wtedy gacze Atletico Mineiro.

Santos FC - Corinthians 5:1 (2:1)
1:0 Arouca '13
2:0 Gabriel '23
2:1 Guilherme '24
3:1 Thiago Ribeiro '47
4:1 Bruno Peres '63
5:1 Thiago Ribeiro '78

niedziela, 2 lutego 2014

Atletico Paranaemse przegrywa.


File:Copa Bridgestone Libertadores logo.png

Sporting - Atletico Paranaense
 
    W pierwszej fazie Copa Libertadores najciekawiej zapwiadało się starcie Atletico Paranaense z peruwiańskim Sporting Cristal. Dwumecz jest o tyle ważny, bo zadecyduje o tym, kto zagra w grupie 1 z argentyńskim Velez Sarsfield, boliwijskim The Strongest i chilijskim Univertario. Przegrany odejdzie z niczym...
    Dla Sportingu Cristal jest to drugi sezon z rzędu w którym występują w kontynentalnych rozgrywkach. W poprzednim zakończyli swoją przygodę w fazie grupowej uznając wyższość Palmeirasu, Tigre i Libertadu. Atletico Paranaense ostatni raz zagrało w tych rozgrywkach w 2005 roku, będąc absolutną rewelacją turnieju. Dotarli wtedy do finału przegrywając ostatecznie z Sao Paulo.
    Jak to w Ameryce Południowej bywa, pomimo sukcesów w krajowych rozgrywkach w poprzednim sezonie, obie drużyny wymieniły treneró, co w przypadku Atletico jest kompletnie niezrozumiałe, bo przecież 2 lata temu grali jeszcze w Serie B!!!
    Gospodarze objęli prowadzenie w 30 minucie. Gola zdobył Irven Avilla po rajdzie lewą stroną i podaniu głową Argentyńczyka Leonardo Leguizamona. Wyrównanie padło po przerwie. Po faulu Holacio Caltaterra na Natanaelu Primenta została podyktowana jedenastka. Karnego na gola zamienił najlepszy strzelec Atletico Ederson. Zwycięska bramka dla Peruwiańczyków również padła z karnego. Szczęśliwym egzekutorem był doświadczony pomocnik Sportingu Carlos Lobaton.
    Porażka Atletico Paranaense jest oczywiście niespodzianką, jednak gol strzelony na wyjeździe powoduje, że w rewanżu Brazylijczycy są faworytami do awansu.

Sporting Cristal - Atletico Paranaense 2:1 (1:0)
1:0 Irwen Avilla '30
1:1 Ederson '55
2:1 Lobaton '61

sobota, 1 lutego 2014

Derby dla Coritiby



Coritiba - Parana

    W Mistrzostwach stanu Parana występuje 12 zespołów. Jednak w walce o tytuł będą się najprawdopodobniej liczyć tylko trzy: Atletico Paranense Coritiba i Parana Clube. W niedzielę doszło do bezpośedniego pojedynku dwóch z nich. Oba nie rozpoczęły I rundy rozgrywek najlepiej. Obu drużynom nieoczekiwanie lekcji futbolu udzielił beniaminek Gremio Metropolitano Maringa. Najpierw pokonał Coritibe 2:1 u siebie, a potem wygrał na wyjeździe z Parana 1:0. O ile gracze Parany zdołali na inaugurację odnieść zwycięstwo, to Coritiba do derbów przystępowała zaledwie z jednym zdobytym punktem w wyjazdowym meczu przeciwko Arapongas.
    Jeszcze trzy lata temu oba kluby grały ze sobą w Serie B. Dziś mogą się jedynie spotkać w rozgrywkach stanowych. Coritiba wygrała zeszłoroczne Campeonato Paranaense, aczkolwiek w pojedynkach bezpośrednich lepsza była Parana. W pierwszej rundzie padł bezbramkowy remis, a w drugiej wygrała na wyjeździe 3:2.
    W niedzielne popołudnie kibice nie dopisali. Na stadion, który może pomieścić ponad 30 tysięcy zjawiło się raptem niewiele ponad 7 tysięcy. Na ciekawsze mecze w lidze ogólnokrajowej potrafi się zjawić 20 tysięcy, co oznacza więc że mecz z Parana za takowy nie został uznany.
    Sam mecz nie zachwycił. Gracze Parana teoretycznie przeważali, ale nic z tego nie wynikało. Oddawali mnóstwo strzałów z poza pola karnego. W większości niegroźnych.Coritiba wydawała się kontrolować te spotkanie od początku do końca i pewnie zwyciężyła 2:0 po golach Dennera i Thiago Primao. Smaczku temu spotkaniu dodawał fakt, że obecny trener Coritiby Luis Cavalcanti przez ostatnie 8 miesięcy prowadził... Parana.

Coritiba - Parana 2:0 (1:0)
1:0 Denner '32
2:0 Thiago Primao '88